kr00lik |
Wysłany: Czw 20:11, 02 Mar 2006 Temat postu: Battlefield 2 |
|
„Wojna jeszcze nigdy nikomu nie przyniosła nic dobrego”
Dżyngis Chan
Battlefield 2 – ten tytuł z pewnością figurować będzie w zestawieniach pretendentów na najlepszą grę roku 2005 tudzież najlepszą strzelaninę sieciową. I przepraszam, że zdradzam to już w pierwszym zdaniu, jednak tego nie da się ukryć, tak jak płatków śniadaniowych Gold Flakes czy opryszczki bez zakładania kasku na głowę. Gra ma minusy, jak każda zresztą, jednak typowo arcade’owe nastawienie i zbalansowanie tego z nutką realizmu sprawia, że od siedzenia przed monitorem kolejną godzinę może odciągnąć tylko trawienie własnego żołądka albo ekstremalne przepełnienie pęcherza, choć i to – wierzcie mi – można długo i dzielnie przy tym tytule znosić.
Do wyboru mamy w zasadzie jeden jedyny tryb Conquest, czyli zajmowanie flag na mapie, dzięki czemu przeciwnicy tracą tak zwane kupony. Następuje to w momencie, kiedy przejmiemy co najmniej połowę flag na mapie. Gdy któraś strona konfliktu zejdzie z kuponami do poziomu zera, przegrywa walkę. Tryb singleplayer oferuje właśnie taką zabawę, nie doszukujcie się więc wykonywania misji bazujących na fabule. Grając w pojedynkę wszystkimi żołnierzami znajdującymi się na polu walki, oprócz nas kieruje także komputer. W dowolnej chwili możemy odpalić to samo w wersji wieloosobowej. Nikt chyba nie ma złudzeń, który sposób daje większą radochę, jednak uznać trzeba, że kierowani przez maszynę przeciwnicy nie są aż tak tępi, aby odechciewało się z nimi grać. Boty dopracowano, jeśli porównać ich inteligencję do poprzednich części serii.
Battlefield 1942, pierwsza gra z serii, pokazywała fronty II wojny światowej. Łatwo to zrozumieć, w końcu to najbardziej atrakcyjny okres wojenny dla gier, wobec czego często przewija się w strzelankach czy strategiach. Później był Battlefield Vietnam – scenerię stanowiły dżungle i mokradła, typowe dla terenów tamtego konfliktu. Battlefield 2, najnowsza odsłona, osadzona została w niedalekiej przyszłości. To posunięcie autorów wydaje się rzeczywiście najatrakcyjniejsze, wykorzystać można było bowiem najnowocześniejsze osiągnięcia technologiczne. W ten oto sposób naszymi stronami konfliktu są: Ameryka, Koalicja Środkowego Wschodu oraz Chiny. Tereny działań to zazwyczaj bazy lub miejsca przerzutowe na Bliskim Wschodzie oraz w Azji. Razem mamy 12 map, różniących się od siebie ukształtowaniem terenu i rozplanowaniem stanowisk z flagami, co wymusza określony sposób gry.
Po wyborze naszej ulubionej armii spośród trzech, przystępujemy do przyjrzenia się dostępnym profesjom. Możemy przybrać jedną z siedmiu funkcji na polu walki: komandosa, szturmowca, snajpera, medyka, mechanika, grenadiera lub żołnierza wsparcia, zdolnego do dźwigania karabinów większego kalibru. Nasz wybór pociągnie za sobą konkretny sposób rozgrywki dzięki indywidualnym umiejętnościom: sanitariusz leczy, żołnierz wsparcia dostarcza amunicję, komandos sieje spustoszenie ładunkami C-4, snajper stawia dodatkowo miny, szturmowiec rzuca granatami dymnymi, mechanik zaś zajmie się naprawianiem czołgów czy transporterów. Bardzo przypomina to Enemy Territory, sieciowego shootera święcącego sukcesy nie tylko dlatego, że był zupełnie darmowy. Battlefield 2 to jednak znacznie większa skala walki z wykorzystaniem ciężkiego sprzętu.
„Używajcie broni dobrze, jeśli jej użyć musicie”
Mahatma Gandhi
Co może być ważniejszego w grze przedstawiającej konflikt wojenny niż broń? Wszystkie trzy armie tu występujące korzystają z nowoczesnego sprzętu. Wojsko USA na wyposażeniu posiada samochody Humvee, śmigłowce AH-1 Super Cobra czy HH-60H, a także samoloty F-15 Strike Eagle i F-18 Super Hornet oraz czołg M1A2. Nie gorzej prezentuje się Koalicja Środkowego Wschodu – wozy FAV, latające Mi-28 Havok, Mig-29 i SU-34 Flanker, a także czołg T-90. Chiny mają spory helikopter transportowy Mi-17, odrzutowiec J-10, a na ziemi spustoszenie sieje czołg Type 98. Armia ta nie miała nigdy śmigłowca typowo do walki, więc korzysta z WZ-10, maszyny zaprojektowanej do niszczenia naziemnych celów wroga. Broń jaką będziemy dzierżyć w dłoniach zależy ściśle od profesji jaką wybierzemy, jednak zobaczymy tu tak kultowe konstrukcje jak M-16 i jego lżejszą wersję M4 czy AK47 i następcę – AK101. Snajperzy pobawią się M95, wsparcie cięższym PKM’em, mechanicy zaś na początku będą zmuszenia do stawiania czoła wrogom z shotgunem w ręku – w tej roli wystąpią M1187 czy NOR 982. Po awansie dostaniemy ciężką strzelbę automatyczną Jackhammer. Nie zapomnijcie także o różnego rodzaju granatach czy minach. Niekiedy broń jest modyfikowana (choćby granatnik dołączany do M-16), a niektóre modele oferują możliwość zmiany trybu ognia. Cały ten zestaw uzbrojenia wraz z ponad 30 pojazdami pozwala na bardzo miłe i przyjemnie wybijanie wrogów, zarówno na ziemi, wodzie, jak i w powietrzu. Sterowanie nie zmieniło się znacząco w stosunku do poprzedniczek – opanowanie śmigłowców lub odrzutowców wymaga nieco treningu, jednak wcześniej zaznajomieni z tymi czynnościami nie powinni mieć żadnych problemów z przesiadką. Do latania samolotami przydaje się dodatkowy kontroler – joystick z przepustnicą może stanowić potężną broń w rękach sprawnego gracza.
„Jedna śmierć to tragedia, milion - to statystyka”
Józef Stalin
Nowością, jaka pojawiła się w BF2 jest system statystyk i awansów. Podczas zabawy na rankingowych serwerach zdobywamy punkty – za zabicie przeciwnika, za neutralizację czy przejęcie flagi, a także za asystę przy tychże czynnościach. Korzystając z umiejętności przypisanych profesji też możemy awansować – punkty dostaniemy za leczenie żołnierzy, czy też naprawę pojazdów. Ciekawostką jest automatyczne leczenie wszystkich osób przesiadujących w tym samym pojeździe co medyk, a także w pobliżu. To samo tyczy się mechanika. Często wystarczy być więc w pobliżu środka akcji, aby nasze konto rosło. Gromadząc punkty awansujemy na coraz to wyższe rangi oraz odblokowujemy nowe bronie, niedostępne dla pospolitego szeregowego. Po zdobyciu 1000 oczek pierwsza z dodatkowych giwer będzie dla nas dostępna, co zwiększy naszą efektywność i celność. Całość dopełniają liczne odznaczenia do zdobycia w konkretnych sytuacjach – podczas lotu na spadochronie i intensywnego ostrzału wroga czy walki w pojeździe pancernym.
Osiągnięcia możemy stale śledzić w BFHQ – menu pokazującym statystyki, zdobyte odznaczenia czy bronie w kolejce do odblokowania. Dodatkowo możemy przyjrzeć się, które miejsce na liście najlepszych graczy zajmujemy oraz ile godzin czy minut spędziliśmy na graniu na danej mapie, biegając z konkretną bronią czy latając helikopterem. Ten element dodaje uroku, motywuje do dalszej gry, jeśli jednak z jakichkolwiek powodów nie macie ochoty na nabijanie punkcików, możecie wybrać serwery nierankingowe i nie martwić się o ilość odniesionych śmierci.
Kolejną nowinką jest możliwość łączenia się w sześcioosobowe drużyny na polu walki, co z kolei wymaga wybrania dowódcy. Gdy nam przypadnie zaszczyt sprawowania tej funkcji, otworzą się zupełnie nowe opcje kierowania składem. Podstawową funkcją dowódcy jest wydawanie rozkazów podwładnym, aby skoordynować przeprowadzany atak lub obronę pozycji. Dodatkowo każdy kto polegnie z naszej drużyny, może jako miejsce odrodzenia wybrać aktualne położenie swojego zwierzchnika. Ważne zatem jest, aby lider nie ginął często, bo konieczność docierania kompanów z powrotem na miejsce starcia może przesądzić o wygranej.
„Bóg stoi po stronie liczniejszych batalionów”
Napoleon Bonaparte
Swoje skrzydła BF2 rozwija bez wątpienia w trybie online. Do korzystania z multiplayera konieczne jest założenie konta z unikalnym nickiem, jednak dzięki temu nasze wyniki i osiągnięcia przechowywane są na serwerze, a pod naszym pseudonimem nie pogra nikt inny. Mapy stworzono w kilku rozmiarach, pozwalających na toczenie potyczek w 16, 32 lub 64 osoby – i tu trzeba przyznać, że jeśli tylko pozwoli Wam na to przepustowość łącza internetowego, szukajcie serwerów właśnie dla maksymalnej ilości osób. Prawdziwy smak wojny poczujecie w momencie, kiedy z każdej strony potencjalnie może wyłonić się przeciwnik, a nasza armia podzielona jest na drużyny kierowane przez swojego dowódcę. W tym miejscu więc pojawia się szansa dla strategów i taktyków – zależnie od umiejscowienia flag na mapie każda z drużyn może bronić, lub też atakować daną pozycję. Mosty mogą być wysadzane, a więc bardzo ważna jest ich odbudowa przed atakiem na pozycje przeciwnika. Koordynacją tych działań zajmuje się Komendant, pod nim stoją dowódcy drużyn (Squad Leaders), zarządzający zasobami ludzkimi w postaci członków drużyny (Squad Members). Komendant może także śledzić ruchy wroga poprzez samolot szpiegowski, zrzucać skrzynie z zaopatrzeniem w wybrane miejsca na mapie oraz co najbardziej śmiercionośne dla wroga – zlecać nawałę artyleryjską na pozycje przeciwnika. Całość kontrolowana jest za pomocą czytelnej mapy i specjalnych oznaczeń dla podwładnych na niej widocznych, a także komend radiowych i głosowych. Obsługa jest intuicyjna, nic jednak nie jest łatwe, kiedy nie ustają strzały w oddali, nad głową co chwilę przelatują odrzutowce lub śmigłowce, na dachach siedzą snajperzy, a w każdej chwili nadjechać może czołg wroga. Dynamika rozgrywki przy większej ilości osób robi pozytywne wrażenie, nie czuć znużenia dzięki nieustannej walce o pozycje oraz właśnie rozwiniętemu systemowi gry drużynowej i komunikacji.
Do tej pory wydawanie komend naszym kolegom z oddziału nie było takie łatwe. Kombinacje klawiszy trudne do zapamiętania i wciśnięcia podczas walki uniemożliwiały zgranie na najwyższym poziomie. Battlefield 2 to jednak inna bajka i raj dla klanowiczów. System komunikatów nadawanych przez radio został świetnie zaprojektowany, obsługuje się go jednym klawiszem z klawiatury oraz ruchami myszki, a możliwość komunikacji głosowej eliminuje konieczność przejmowania się dodatkowymi klawiszami – po prostu mówimy co widzimy i myślimy do mikrofonu, najlepiej sprzężonego z słuchawkami, a drużyna to usłyszy. Autorzy wykorzystali do tego celu usługę VoIP, czyli Voice over IP – całość jest wręcz banalna w konfiguracji.
„Gdy otworzysz oczy wydaje ci się już, że widzisz”
Johann Wolfgang Goethe
Patrząc na wymagania sprzętowe zapewne pomyślicie sobie: „co oni sobie myślą?!”. Minimum pół giga RAM, a do tego nowoczesna karta graficzna, która musi być wypisana na opakowaniu jako model obsługiwany. Jednak szybko zrozumiecie o co chodzi, kiedy zobaczycie jak BF2 wygląda i jak brzmi. Efekty są naprawdę udane, sylwetki żołnierzy oraz wehikułów dopracowane, a teren po włączeniu wysokich detali w opcjach graficznych czasami kusi, aby zwyczajnie gapić się na krajobraz. Można by przyczepić się czasem do animacji, jednak i tak wiele razy poczułem się jak w filmie. Silnik pozwala na niszczenie elementów typu beczki, lub też na przebijanie niektórych elementów przez pociski. Doskonale prezentuje się także fizyka. Częstokroć po wdepnięciu na minę lub przyjęciu granatów na główkę moja postać wystrzeliwana była w powietrze, odlatując na ładne kilka metrów. Wszystko jednak ciągnie za sobą wspomniane wysokie wymagania sprzętowe. Niestety, na domowym komputerze zmuszony byłem na ustawienie większości detali na poziom średni lub nawet niski. Na mocniejszej karcie graficznej, a tutaj w łapki wpadł mi GeForce 6600GT, gra nabiera nowego blasku dzięki dynamicznemu oświetleniu i cieniom oraz wygładzaniu tekstur. Szczerze przyznam jednak, że twórcy mogliby jeszcze zoptymalizować kod, aby program chodził płynniej, bo do korzystania z pełnych uroków potrzebny jest sprzęt wysokiej klasy.
Od pięknej grafiki nie gorzej prezentują się odgłosy bitwy dobiegające z głośników podczas przebywania na polu walki. Dzięki wykorzystaniu dźwięku przestrzennego i efektów EAX czuć wszechogarniający chaos wojny. Wystrzeliwane pociski i rykoszety „biją” po uszach, wystrzały czołgów i bombardowania samolotów trzęsą podłogą, a komendy wydawane przez radio natychmiast stawiają na nogi. Nad wyraz mizernie prezentuje się natomiast muzyka, która towarzyszy nam na szczęście głównie w menu gry. O ile w poprzedniczce zatytułowanej Vietnam soundtrack był znakomitym kąskiem nawet jako oddzielna płyta audio, tak w B2 utwory wlatując jednym uchem od razu wylatują drugim. Przypomina to muzykę z windy, którą zapominamy przy wyjściu z niej, a nie, tak jak zapewne byśmy chcieli, stację radiową z naszą listą przebojów.
W recenzji Battlefielda 2 nie sposób nie wspomnieć o pewnych problemach, które pojawiły się z trybem multiplayer tuż po premierze. Niestety kod przeglądarki serwerów nie został dopracowany, przez co wielu użytkowników doświadczało zawieszania się całego programu. Osobiście do „twardego” resetu komputera zmuszony byłem tylko raz, jednak samo Electronic Arts przyznało się do błędu. Szybko obiecano poprawę w patchu, wydanym w momencie pisania tej recenzji. Niestety, oficjalna łatka też okazała się niedopracowana, więc czekamy na poprawkę do poprawki. Jakkolwiek by to nie brzmiało, przyjemność z gry w B2 pozwala mi z uśmiechem na twarzy czekać na kolejnego patcha, który miejmy już nadzieję rozwiąże wszelkie problemy. Mimo wszystko fakt pozostaje faktem – autorzy nieco pośpieszyli się z wydaniem, co poskutkowało zapoznaniem się graczy z problemami podczas pierwszych tygodni od premiery gry na rynku.
„Argumentów nie należy liczyć, lecz ważyć”
Cyceron
Czy warto wydać kasę na zakup Battlefielda 2? Po zważeniu plusów i minusów śmiem stwierdzić, że tak, tak i jeszcze raz tak! To jedna z najciekawszych sieciowych strzelanin, jakie są obecnie dostępne na rynku, a dla wielu, wielu z Was z pewnością okaże się właśnie tą najlepszą. Dzięki postawieniu na grę drużynową i dobremu systemowi komunikacji tytuł ma potencjał, zapewne przyciągnie masę ludzi, powstanie wiele nowych klanów. Można to spokojnie wywnioskować z liczby grających na serwerach, które mimo swej ogromnej ilości są często przepełnione. Początkowo wydać może się Wam mało atrakcyjne samotne bieganie w chaosie po polu walki, jednak gdy już przyswoicie zasady drużynowe i komunikaty radiowe, z siedzenia przed monitorem płynąć będzie czysta radość. I tak jak we wstępnym cytacie Dżyngis Chana sugerowałem, że wojna nie przyniosła jeszcze nikomu nic dobrego, to tak Battlefield 2 przyniesie EA spory zarobek. Wiele nowych smaczków w porównaniu do poprzednich części serii, jak awanse, komunikacja głosowa sprawiają, że grywalność staje się podstawowym atutem produktu. Co zapewne okaże się ważne dla wielu polskich graczy – produkt został przetłumaczony na nasz język, a więc wszelkie teksty pisane zrozumiecie bez zastanawiania. Jeśli jednak nie przepadacie za lokalizacjami, która naprawdę nie jest w tym przypadku zła, zawsze możecie zainstalować grę w innej wersji językowej (rzecz jasna angielskiej). Podsumowując, DICE skorzystało z prostej recepty: umiejętne wyważenie grywalności i realizmu równa się genialna ZABAWA. Do zobaczenia na polu walki! |
|